Forum Wielki Plan Strona Główna Wielki Plan
i Okrutna Horda
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

17/07/2021
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabuła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kopek
Akolita



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie

PostWysłany: Pon 22:32, 19 Lip 2021    Temat postu: 17/07/2021

Jak zwykle i to co zwykle.

Zgodnie z radą Waldemara postanowiliśmy spędzić jeszcze jedną noc w Kemperbad. Ludwik zatroszczył się o uzupełnienie ekwipunku, jadła i pożywienia koni. Wiktor odwiedził Świątynię Sigmara i złożył tam raporty. Albertowi udało się sprzedać goblina Bobo za całe piętnaście złotych monet. A Ralf dowiedział się od Waldemara wiele rzeczy na temat włóczni, którą się posługuje. Otóż jest ona przeklęta, a jest w niej dusza żony człowieka zamordowanego w okolicach Marienburga. Kobieta udała się na targ, a złoczyńcy zabili jej męża. Nieszczęsna umarła chwilę później z rozpaczy poprzysięgając zemstę. Aby klątwę odczynić, najpierw zemsta musi się dokonać, a następnie oręż musi spocząć w grobie u boku męża. Ciekawa historia. Waldemar wymienił nam złotą tablicę do komunikacji. Udaliśmy się na spoczynek, jednak nikt z nas nie spał twardym snem. Wszyscy czuliśmy zbliżającego się Achari.
Następnego dnia o świcie ustaliliśmy z rycerzem Franko, że zgodnie z jego sugestiami i wolą, zrzucimy się na pomnik obrońców Spinnenstadt. Tak jak ustaliliśmy każdy z nas, czyli Albert, Alex, Ludwik, Ralf, Wiktor i Albert Straus, wyłożył na pomnik po pięć złotych monet. Część z nas zadłużyła się u innych, ale ostatecznie Franko był zadowolony z naszej postawy i udało się nam go zjednać z powrotem drużynie. A to znaczy wiele więcej niż trzydzieści monet. Jeszcze zanim wyruszyliśmy Albert, Ludwik, Ralf i Wiktor udali się do Świątyni Vereny aby złożyć datek za pomyślność nadchodzącego roku. W końcu tego dnia było Powiedźmie. Ralf złożył niebotyczny datek w wysokości pięciu złotych monet, a Albert uzupełnił go przekazując wiedzę w postaci kolejnej części Dziennika Podróżnika, a Ludwik dołożył jeszcze jedną złotą monetę. Bogowie powinni być nam bardziej przychylni.
W końcu ruszyliśmy z miasta w kierunku południowym. Jednak nasza kompania została podzielona. Do Stirlandu weszliśmy w dziewięciu, prowadząc dwa wozy. Albert, Alex, Ludwik, Ralf, Wiktor, Albert Strauss, Pieta z Młyna – strzelec z oddziału Kosmy, Niels – zwiadowca z drużyny Berrusa oraz Friedrich Szwartzrabe – kapłan i rycerz oddelegowany przez Świątynię Morra.
Minęliśmy dwie rogatki i kilka godzin później dotarliśmy do niewielkiej osady otoczonej niskim murem. To co zobaczyliśmy między budynkami nie powinno nas już dziwić. Jednak było zupełnie inaczej. Wewnątrz płonął wóz Łowcy Czarownic, należący do śledczego Vereny. Śledczy jeszcze żył. Gdy podbiegł do niego Ludwik, ten nakazał mu podnieść łuk i naciągnąć cięciwę. Następnie kazał podnieść wyżej i wypuścić strzałę w kierunku lasu. Zanim zmarł od poparzeń powiedział jeszcze, że „możesz wygrać bitwę z nim, ale nie walkę”. Kilka kroków dalej znajdowało się drugie ciało. Był to elf. W okolicy odnaleźliśmy jeszcze jedno ciało – łowczego, które leżało pod domem. Gdy zgaszono Sacroviator znaleźliśmy tam jeszcze jedne małe, zwęglone zwłoki, zapewne halflinga.
Jak dowiedzieliśmy się od karczmarza, ludzie ci wyszli za człowiekiem w okutych butach z wielkimi zakolami. Podobno chcieli go schwytać. Jednak nie udało im się a we wszystkiemu był winny ogromny pech. Halfling będący na powozie przez swoją nieuwagę doprowadził do zapalenia się go, w rezultacie czego sam spłonął. Samozapłon w broni łowcy czarownic poparzył go i stał się przycyną jego zgonu. Elf zaczaił się na łysego na dachu, jednak poślizgnął się i spadł na płot, wbijając sobie jedną sztachetę a szyję. Łowca skrył się za domem, gdzie pozbawił go życia spadający sopel lodu. Natomiast sam podejrzany uciekł w las. Na wszelki wypadek posłaliśmy za nim Nielsa z wyraźnym zakazem bycia bohaterem.
Cała sprawa śmierdziała z daleka. Niemożliwością jest bowiem odnaleźć cztery trupy, gdy nikt nie użył oręża. Takie rzeczy nie zdarzają się. Karczmarz wytłumaczył nam, że w wiosce jest jakaś klątwa czegoś w rodzaju pecha. Bo przez miesiąc zginęło jeszcze innych pięciu w podobny sposób.
W międzyczasie dyskretnie przeszukaliśmy zwłoki. Udało się nam odnaleźć czyjeś listy oraz fragmenty dziennika. Wynikało z nich że łysy nazywał się Karol i obecnie przebywał w wiosce Hornbat, znajdującej się o dzień drogi stąd. Z kawałków jego dziennika wyłoniła się mało ważna postać, która posiadała jednak dogłębną wiedzą o naszych działaniach i samym Wielki Planie. Do tego była kompletnym idiotą. Mimo uwag, nie spalił listów od czcicieli Malala.
Z listów dowiedzieliśmy się, że zjednoczone, cztery mroczne potęgi wiedzą o naszych działaniach i chcą bezpiecznie przeprowadzić nas na miejsce spotkania następnego Mieszacza.
Jeszcze tego samego dnia Wiktor rozmawiał z kupcami, którzy od razu wyczuli, że wcale nie zajmuje się handlem. Wyciągnęli od niego sporo informacji. Uznaliśmy, że to muszą być ci, którzy mają nas bezpiecznie przeprowadzić. Jednak, czy sytuacja wymagała tego aby bratać się z tymi, z którymi nie wolno się bratać. Mimo, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, nie podjęliśmy współpracy. Zjedliśmy ciepłą strawę i uzbrojeni w informacje czekaliśmy aż wróci Niels.
Zwiadowca przyniósł nowe wieści. Według nich, człowiek w podkutych butach, z zakolami, którego zidentyfikowaliśmy jako Karol, uciekł przez las do wioski Hornbat w kierunku wschodnim. Postanowiliśmy udać się za Karolem z trzech powodów. Po pierwsze, chcieliśmy zdobyć klucz do Świątyni Mądrości Vereny, która znajdowała się gdzieś w okolicy. Po drugie, potrzebowaliśmy informacji na temat jak można skontaktować się z Ludźmi Labiryntu – mafią z Nuln, która świadczyła usługi na rzecz Malalitów. Na koniec musieliśmy dowiedzieć się skąd Karol jest w posiadaniu tak dokładnych informacji o naszych poczynaniach. Czyżby w drużynie był szpieg?
Do Hornbat prowadziły dwie drogi: północna i południowa. Aby udać się drogą północną należało wrócić się, czego nie mogliśmy zrobić mając za plecami Achari. Wybraliśmy drogę południową. Jeszcze tego samego „dnia”, bo cały czas było ciemno, dotarliśmy do niewielkiej osady, w której znajdowała się dość pokaźnych rozmiarów świątynia Taala. Karczmarz wytłumaczył nam, że wioskę prześladuje pech. Nikt nie wie dlaczego. Posililiśmy się, odpoczęliśmy i następnego „dnia”, szczęśliwie ruszyliśmy do Hornbat.
Dotarliśmy tam po paru godzinach. Ktoś bił w dzwony w kaplicy Sigmara. Okazało się, że msza niedługo będzie się kończyć. Na podjeździe zamienił z nami dwa słowa strażnik. A ponieważ nie było ostrokołu, nie pobrał od nas opłaty. Gdy wjechaliśmy między budynki, niemal natychmiast pojawili się ludzie, którzy chcieli z nami handlować. Ostatecznie udało się nam sprzedać beczkę wina karczmarzowi, który zaprosił nas na jadło, napitek i nocleg.
Rozgościliśmy się, ale nigdzie nie spostrzegliśmy kogoś, kto mógł być Karolem. Albert udał się za kotarę, gdzie znajdowała się jeszcze jedna sala. Była prawie pusta, jednak przy jednym ze stołów siedział ktoś, kto mógł być Karolem, rozmawiał z przestraszoną kobietą. Albert przeszedł koło nich i usłyszał kawałek ich rozmowy. Mówił o tym, że bestie czekają w lesie. Kobieta była rzeczywiście przerażona. Aby nie wzbudzić podejrzeń spytał jakiegoś kmiecia o kibel i wyszedł. Natychmiast wrócił do towarzyszy i o wszystkim im opowiedział. Ustaliliśmy, że gdy Karol siedzi tutaj, możemy przyjrzeć się jego domowi, a dokładnie jego zawartości. I tak Albert zapłacił złotą monetę, a Wiktor przekonał karczmarza, pod pozorem niespodzianki, aby wyjawił mu, w którym domu mieszka. Chwilę później Karol był dobrze obsługiwany a my z pomocą Alexa weszliśmy do jego domu. Panował tam straszny bałagan, na półkach stały dziwne słoje z jeszcze dziwniejszą zawartością. Pierwszy łowca czarownic, który by to zobaczył spalił by go na stosie. Karol rzeczywiście musiał być idiotą. Udało się nam odnaleźć resztę jego dziennika i kilka dodatkowych listów. Pod podłogą odnaleźliśmy głowę zwierzoczłeka o ośmiu rogach. Wróciliśmy do karczmy i w ustronnym miejscu zaczęliśmy czytać to co znaleźliśmy.
Karol rzeczywiście okazał się idiotą. Z dziennika oraz listów, które miał spalić wyłonił się dosyć jasny obraz sytuacji. Karol był Wybrańcem Malala i posiadał bardzo potężną moc. Gdy ktoś chciał go skrzywdzić, natychmiast przydarzał mu się tragiczny wypadek. To dlatego łowca czarownic i jego świta zginęli w tak dziwnych okolicznościach. Co gorsza, Karol mieszkał sam, w opuszczonej wiosce. Jakiś czas temu podeszli tam zwierzoludzie. Ich dowódca chciał zabić człowieka w tańcu śmierci. Niestety sam zginął, a Karol stał się przywódcą plemienia zwierzoludzi. To o nich mówił podczas rozmowy z kobietą. Natomiast kobieta była córką nijakiego Dietera Webera, kultysty Malala, a nazywała się Irma. Ojciec podejrzewał ją o zdradę i wysłał do Karola, aby ten podjął odpowiednią decyzję. Z odnalezionych zapisków wynikało, że Karolowi udało się schwytać i uwięzić maga światła niejakiego Talosa z Wurtbadu. Nieszczęśnik przebywał najprawdopodobniej w Świątyni Mądrości Vereny i wyraźnie nakazano, że ma żyć.
Musieliśmy przystąpić do działania i opracowaliśmy plan zwracając uwagę, aby nie zagrozić Karolowi. W ten sposób, pech wytwarzany przez jego moc nie dosięgnie nas. Postanowiliśmy podać się za ludzi Dietera Webera, którzy przyszli po jego córkę i maga. Gdy czarownik otworzy drzwi, wtedy zabieramy maga i dziewczynę i uciekamy. Przystąpiliśmy do realizacji planu, gdy Albert usiadł przed Karolem, język zdrętwiał mu i nie był w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. W tej samej chwili Ralfowi zaczęło kręcić się w głowie. Natychmiast wyszliśmy z pomieszczenia, w którym siedział z Irmą. Musieliśmy zmienić plan.
Korzystając z krótkiej nieobecności Karola, Wiktor podszedł do stołu i wytłumaczył, że przysyła go jej ojciec. Ta wyszła z nim na zewnątrz i powiedziała, że Karol ją przeraża. Kapłan postanowił wykorzystać Irmę, bo co ciekawe, karczmarz polewający piwo czarownikowi nie miał pecha. Poinstruował ją, co ma zrobić, a wtedy zostanie zabrana do ojca. Irma postąpiła dokładnie tak jak chciał Wiktor.
Przekonała Karola, że przyszliśmy od Dietera aby zabrać Talosa. Ten był debilem, bo zgodził się niemalże natychmiast. Zebraliśmy się na wschód od wioski i ruszyliśmy w kierunku Świątyni Mądrości Vereny, a raczej tego co po niej zostało. Jeszcze przed nią spotkaliśmy pierwszego mutanta, który na polecenie Karola wszedł do pomieszczenia za drzwiami. Pokazały się dźwignie, czarownik pociągnął za jedną a mutant zginął. To była nieodpowiednia dźwignia. Karol przyzwał kolejnego i sytuacja powtórzyła się. Tak samo było z następnym. Drzwi nie chciały otworzyć się. Czwarty był tak straszny, że Wiktor zaczął krzyczeć, wtedy czarownik przestraszył się i opuścił podziemia. Na nasze nieszczęście mutant rozpoznał nasze zapachy i rzucił się na Wiktora. Irma była strasznie zmieszana jednak wyciągnęła sztylet i dźgnęła mutanta. To pozwoliło go ostatecznie ubić. Ciało wrzuciliśmy do pokoju z dźwigniami. Wiktor szeptem wytłumaczył jej, że jeszcze może ocalić duszę, ta tylko skinęła głową. Po chwili wrócił czarownik, rzeczywiście był na tyle głupi, że nawet nie pytał o odmieńca. Niestety Irma nie mogła już komunikować się z nim, bo podjęła działania przeciwko Planowi i teraz mogła stać się celem mocy Karola. Na migi pokazaliśmy mu, żeby nie przerywał. Dopiero szósty mutant otworzył nam drzwi. Wtedy Karol nakazał mu odejść i sam udał się w drogę powrotną. Irma została z nami. Za drzwiami odnaleźliśmy wycieńczonego maga Talosa. Nakarmiliśmy go, napoiliśmy i ruszyliśmy w kierunku wioski Hornbat. Gdy wyszliśmy z podziemi, między chmurami mogliśmy dostrzec przebłyski nocnego nieba. Wypuszczając Talosa powstrzymaliśmy mrok. Idąc, Irma spostrzegła, że Karol zgubił drogę. Chwilę później, usłyszeliśmy głos zwierzoczłeka mówiący, że „zdradziłaś suko!”. Kobieta, za namową Wiktora odpowiedziała mu coś co brzmiało jak to, że zaraz wezwie jego imię, które rozszarpie ten pomiot. Poskutkowało i usłyszeliśmy tylko jak napastnik czmychał w głąb lasu.
Dotarliśmy bezpiecznie do Hornbat. Wtedy zrozumieliśmy, że Karol uwalniając Talosa sprzeciwił się Planowi i jego dar obrócił się przeciwko niemu. Nieszczęśnik zgubił drogę w lesie i zginął. Dwie bandy zwierzoludzi nawoływały się aby wyłonić nowego przywódcę. Gdy już będą go mieli, na pewno zaatakują wioskę. Tym razem nie marnowaliśmy czasu i od razu ogłosiliśmy alarm oraz zaczęliśmy umacniać budynki wokół karczmy. Tak przygotowani, czekaliśmy na wroga w naszej małej fortecy.
Tak jak spodziewaliśmy się godzinę później pierwsze pomioty wroga weszły do wioski. Walka była zaciekła ale odparliśmy ich. Zyskaliśmy tylko nieco czasu. Albert wypatrzył wodzów klanów, a następnie kazał strzelać do nich. Ludwik położył trupem jednego i cała horda wycofała się do lasu. Wrócą, na pewno wrócą, jest to tylko kwestią czasu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kopek dnia Sob 21:19, 24 Lip 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kopek
Akolita



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie

PostWysłany: Pon 22:34, 19 Lip 2021    Temat postu:

Mum, sesja piękna. Super się grało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tolo
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Estalia

PostWysłany: Pon 23:55, 19 Lip 2021    Temat postu:

Dopiero zrozumiałem dlaczego łowca czarownic kazał strzelać w tamto miejsce bez pytań i spoglądania. Sroga sesja bawiłem się przednio. Opis jak zawsze 10/10

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2043
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Wto 15:05, 20 Lip 2021    Temat postu:

Muszę powiedzieć, że był duży pech w kościach ale najbardziej ujmujące jest to że jak Wiktor spotyka przeróżne bestie to zawsze albo jest sparaliżowany strachem albo krzyczy i jeszcze patrzą na to akolici Very Happy

Ps: Cino praktycznie rozwiązał zagadkę tylko nie znalazł odpowiedniego układu, szanuję bardzo

Wszyscy po 60 PD :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cino
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Swarek

PostWysłany: Wto 17:41, 20 Lip 2021    Temat postu:

super sesja!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cino
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Swarek

PostWysłany: Wto 18:26, 20 Lip 2021    Temat postu:

P.S. Ludwik też poszedł do świątyni Vereny na modły, oraz uiścił datek 1ZK, Łowca Czarownic spłonął najprawdopodobniej od samozapłonu ładunków prochu i pistoletu (tak wydedukowaliśmy)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awdzian
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 706
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fargo

PostWysłany: Śro 2:04, 21 Lip 2021    Temat postu:

Opis super, jedno ale, Karl nie był czarownikiem tylko jakimś wysoko postawionym wyznawcą
C to raczej ruiny świątyni były
Sesja bardzo ekstra


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2043
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Śro 7:22, 21 Lip 2021    Temat postu:

Tak,
- Karl to nie czarownik a swego rodzaju wybraniec. Sam o sobie pisał "Nietknięty"
- jak zauważył słusznie Tol, pewnego rodzaju sposobu dostarczył na samym początku łowca czarownic a potem zapiski Karla (wszystkie nieszczęścia które mu się przydarzały nie były wrogim zamiarem)
- ruiny świątyni więc 1 ZK nie ma co zostawiać oczywiście Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tolo
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Estalia

PostWysłany: Śro 14:52, 21 Lip 2021    Temat postu:

opis sesji by Tol



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cino
Hetman



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Swarek

PostWysłany: Sob 14:31, 24 Lip 2021    Temat postu:

Kopek napisał "Jeszcze zanim wyruszyliśmy Albert, Ralf i Wiktor udali się do Świątyni Vereny aby złożyć datek za pomyślność nadchodzącego roku." - ja dodaje, że Ludwik też poszedł i dał 1ZK, nie zostało to wspomniane Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kopek
Akolita



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie

PostWysłany: Sob 21:17, 24 Lip 2021    Temat postu:

Sorki, ale jakoś tego nie ogarnąłem. Już poprawiłem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2043
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Czw 12:28, 29 Lip 2021    Temat postu:

Witam ponownie

Wszyscy 60PD

15PD za opis


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2043
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Czw 8:50, 19 Sie 2021    Temat postu:

Jeszcze sprostowanka przed sesją:
- Weszliście do Averlandu, nie Stirlandu
- Karl nie był czarownikiem, nic sam świadomie nie czarował


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mum
Sprzedawca cebuli



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 2043
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hospicjum

PostWysłany: Czw 17:57, 19 Sie 2021    Temat postu:

ps, jeśli dobrze rozumiem to Pieta z Młyna to jest właśnie ten którego osobiście nazywałem Wygą (sumiasty wąs, podstarzały żołnierz)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kopek
Akolita



Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie

PostWysłany: Pon 19:46, 23 Sie 2021    Temat postu:

Dzięki uprzejmości Gildii Odkrywców i Kartografów, możemy ostatecznie dowiedzieć się gdzie jesteśmy. A jesteśmy na południe od Kemperbad w Stirlandzie. Każdy może sprawdzić to na mapie przez w/w Gildię dostarczoną.

[link widoczny dla zalogowanych]

Potwierdzam tożsamość Piety z Młyna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kopek dnia Pon 19:58, 23 Sie 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wielki Plan Strona Główna -> Fabuła Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin